O tym jak i ja zostałem karawaningowcem - N126N ;)
: sobota, 26 wrz 2020, 10:34
Witam Wszystkich Forumowiczów.
Od tego roku dołączyłem do grona ciągających domek na haku.
Szczerze to nigdy wcześniej nie planowałem takiej formy spędzania wakacji. Moja N-ka została zakupiona trochę pod wpływem obecnej sytuacji na świecie.
Wakacje, które planowaliśmy pod koniec maja nie odbyły się z powodu koronawirusa. Nie wiedząc co będzie dalej zdecydowałem, że fajnie byłoby mieć plan B aby jakikolwiek wyjazd się udał.
Nigdy wcześniej nie spałem w przyczepie ani nie podróżowałem w ten sposób. Była to dla nas totalna niewiadoma.
Nasza rodzinka to 2+2, w stosunku płci (75%/25%) na moją niekorzyść, tzn. ku mojej uciesze
Zdecydowałem, że mała przyczepa może być fajna alternatywą dla namiotu i coś takiego szukamy. Po namowach kolegi z pracy padło na polski produkt w wersji N126N.
W czerwcu przyczepy pojawiające się na olx w sensownym stanie i rozsądnej cenie schodziły jak świeże bułeczki. Upolowałem chyba dopiero 4 czy 5 i to spory kawałek ode mnie.
Zależało mi na takiej aby już w tym sesonie móc z niej korzystać i sprawdzić, czy nam to odpowiada.
Przyczepa miała małe braki - nie było i nadal nie ma kufra, najazd był zgięty i zardzewiały, brak instalacji gazu i wody, ale ogólnie skorupa i wnętrze jest OK. Wklejona została przez poprzedniego właściciela (być może też z tego forum) nowa tapicerka, pouszczelniane wszystkie śruby itp, itd. Nadawała się do wyjazdów.
Po zakupie ogarnąłem układ jezdny dla bezpieczeństwa, wmieniłem hamulec najazdowy, odświeżyłem oś (łożyska, hamulce itp.) no i wyruszyliśmy w drogę
Udało się wyjechać w tym sezonie 3 razy - łącznie zrobiłem może z 800-900 km. No i chyba nam się spodobało
Generalnie nie planowaliśmy i nadal nie planujmy 2-tyg wakacji stacjonarnych w przyczepie. Przyczepa ma być mobilną wersją raczej do podróżowania, odwiedzania nowych miejsc i weekendowych wypadów - spakowana i gotowa, tak aby w piątek po pracy zapiąć ją na hak i gdzieś wyskoczyć, a po dotarciu na miejsce rozłożyć podpory i zacząć weekend.
Dzięki tegorocznym wyjazdom udało nam się zebrać jakieś minimalne doświadczenie, zobaczyć czego potrzebujemy, co musimy zmienić i jak chcielibyśmy się przygotować do przyszłego sezonu.
Realizacja tych założeń wiąże się niestety z remontem, a nawet bym powiedział delikatną przebudową.
Ale więcej o tym napiszę kiedyś w wątku remontowym.
A póki co jako, że jest sobota to idę rozwiercać wkręty listew ozdobnych ... Przyszły sezon tuż, tuż ...
P.S. Enka w mojej zagrodzie nie będzie się czuła osamotiona.
Mam sentyment (niestety obecnie niewiele czasu) do polskiej myśli technicznej.
Do towarzystwa ma więc dwie Syreny (104 i 105) i Malucha . Mam nadzieję, że poziom rozwiązań technicznych Niewiadowa, nie powinien mnie mocno zaskoczyć przy remoncie.
Od tego roku dołączyłem do grona ciągających domek na haku.
Szczerze to nigdy wcześniej nie planowałem takiej formy spędzania wakacji. Moja N-ka została zakupiona trochę pod wpływem obecnej sytuacji na świecie.
Wakacje, które planowaliśmy pod koniec maja nie odbyły się z powodu koronawirusa. Nie wiedząc co będzie dalej zdecydowałem, że fajnie byłoby mieć plan B aby jakikolwiek wyjazd się udał.
Nigdy wcześniej nie spałem w przyczepie ani nie podróżowałem w ten sposób. Była to dla nas totalna niewiadoma.
Nasza rodzinka to 2+2, w stosunku płci (75%/25%) na moją niekorzyść, tzn. ku mojej uciesze
Zdecydowałem, że mała przyczepa może być fajna alternatywą dla namiotu i coś takiego szukamy. Po namowach kolegi z pracy padło na polski produkt w wersji N126N.
W czerwcu przyczepy pojawiające się na olx w sensownym stanie i rozsądnej cenie schodziły jak świeże bułeczki. Upolowałem chyba dopiero 4 czy 5 i to spory kawałek ode mnie.
Zależało mi na takiej aby już w tym sesonie móc z niej korzystać i sprawdzić, czy nam to odpowiada.
Przyczepa miała małe braki - nie było i nadal nie ma kufra, najazd był zgięty i zardzewiały, brak instalacji gazu i wody, ale ogólnie skorupa i wnętrze jest OK. Wklejona została przez poprzedniego właściciela (być może też z tego forum) nowa tapicerka, pouszczelniane wszystkie śruby itp, itd. Nadawała się do wyjazdów.
Po zakupie ogarnąłem układ jezdny dla bezpieczeństwa, wmieniłem hamulec najazdowy, odświeżyłem oś (łożyska, hamulce itp.) no i wyruszyliśmy w drogę
Udało się wyjechać w tym sezonie 3 razy - łącznie zrobiłem może z 800-900 km. No i chyba nam się spodobało
Generalnie nie planowaliśmy i nadal nie planujmy 2-tyg wakacji stacjonarnych w przyczepie. Przyczepa ma być mobilną wersją raczej do podróżowania, odwiedzania nowych miejsc i weekendowych wypadów - spakowana i gotowa, tak aby w piątek po pracy zapiąć ją na hak i gdzieś wyskoczyć, a po dotarciu na miejsce rozłożyć podpory i zacząć weekend.
Dzięki tegorocznym wyjazdom udało nam się zebrać jakieś minimalne doświadczenie, zobaczyć czego potrzebujemy, co musimy zmienić i jak chcielibyśmy się przygotować do przyszłego sezonu.
Realizacja tych założeń wiąże się niestety z remontem, a nawet bym powiedział delikatną przebudową.
Ale więcej o tym napiszę kiedyś w wątku remontowym.
A póki co jako, że jest sobota to idę rozwiercać wkręty listew ozdobnych ... Przyszły sezon tuż, tuż ...
P.S. Enka w mojej zagrodzie nie będzie się czuła osamotiona.
Mam sentyment (niestety obecnie niewiele czasu) do polskiej myśli technicznej.
Do towarzystwa ma więc dwie Syreny (104 i 105) i Malucha . Mam nadzieję, że poziom rozwiązań technicznych Niewiadowa, nie powinien mnie mocno zaskoczyć przy remoncie.