Aby wyratować poprzez przyspieszenie to trzeba mieć bardzo mocny samochód by skutecznie szarpnąć - wyrwać do przodu przy tych 90kmh.
Osobiście uważam że tylko ostro po hamulcach cisnąć.
Wszystko zależy od sytuacji. Jak przyczepa ostro wężykuje, to ciśnięcie na hamulec w momencie jej maksymalnego wychylenia na bok może spowodować wywrócenie zestawu poprzez "wyprzedzenie" przez przyczepę. Ja przeżyłem ostre wężykowanie N-ki i golfa III kombi w zeszłym roku koło Goleniowa, jak się rozpędziłem nieopatrznie z górki do 110-ciu i dostałem boczny wiatr. Ostatnią rzeczą o jakiej myślałem były hamulce. Próbowałem "wyciągnąć" gazem cepkę do przodu i dopiero, jak się wyprostowała, zdjąłem nogę z gazu i przy hamowaniu silnikiem obniżyłem prędkość. A uratowało mnie cos, o czym czasem zapominamy, czyli załadowany bagażnik, bo nie szarpało tyłem na boki i nie doszło do "złamania" zestawu. Udało mi się i wcale nie uważam się za mistrza, ale teraz na trasę cięższe rzeczy z cepki (aku, koło zapasowe etc.) zabieram do bagażnika auta. Do tego dodam jedną rzecz; auto kombi lepsze do holowania od sedana, jednak zawieszenie twardsze i pod obciążeniem bardziej sprężyste i progresywne. Takie moje odczucia po jeżdżeniu jednym i drugim. Teraz w fordzie connect-cie wcale nie mam problemu, bo przy ładowności ponad 600kg zawieszenie pod cepką na haku, praktycznie się nie ugina.