Czasami w życiu jest tak los się do ciebie uśmiechnie, a nawet rozbawi. Jak pisałem wcześniej większość części z tej syreny to po prostu szrot czego bym nie złapał to cza naprawiać, szukać części. Tak było np. z silnikiem myślałem sobie ech rozbiorę, szlif nowe tłoki itp. będzie tykał, niestety zdemontowałem głowicę i okazało się że na drugim tłoku wypadła zawleczka sworznia i ten wysunął się niszcząc ściankę gładzi co niestety w dwusuwie dyskwalifikuję cały blok do dalszego użycia. No nic kupiłem używany silnik, nowe tłoki, nowa głowica, nowy gaźnik, jeszcze mi brakuje wału korbowego(ale już na mnie czeka).
Szlif już zrobiłem, głowica i blok delikatnie zrównane,wszystkie śruby i części metalowe ocynkowane w żółtej pasywacji, ochhh będzie miodzio
, zanim zacznę składać to jeszcze mnie czeka malowanie bloku na czarno.
No dobra a teraz o tym uśmiechu losu, chciałem sprawdzić w jakiej kondycji jest skrzynia biegów, otworzyłem dekiel wodzików i po prostu ręce mi opadły, luzy na pierwszym biegu takie jak kijem w wiadrze, wkur... em się bo zaś cza szukać innej. Wróciłem do domu myśląc o tej skrzyni, nagle mnie olśniło, że przecież dwa lata temu przywoziłem całe auto gratów od kolegi mojego taty i tam była jakaś skrzynia którą wrzuciłem na warsztat. Wczoraj wyciągam ją na stół aby sprawdzić jej stan, odkręcam śruby dekla i jakoś tak patrzę czemu ta skrzynia jest taka czysta (tamta upierniczona olejem, brudem, itp.) Łożyska półosi jakoś widać czyste, ale dobra rozbieram dalej. Otwieram dekiel, zero oleju a tryby jakby nowe
ja pitole! Wołam Marcina ty patrz na to! Czy mi się wydaje czy ona jest nowa!? Obaj stwierdziliśmy, że skrzynia biegów nigdy nie pracowała, cholera jak się ucieszyłem! Wreszcie jakaś dobra wiadomość, to jak wygrać w totolotka
....