U nas jest tak, że bardzo często trasy pokonujemy z przerwą na spanie. A jeżeli już chcemy dojechać do celu to obowiązkowy ciepły posiłek, kawka i krótka drzemka we własnym domku i oczywiście zmiana kierowcy i w drogę. Nigdy nie sądziłam, że odważę się ciągnąć N-kę. Teraz nie ma różnicy czy jadę solo czy z N126n.
Też fajnie, moja Anna niestety jeszcze nie ciągnie .... eNki Może to przez to, że dopiero jakieś 2-3 lata temu zrobiła prawo jazdy więc doświadczenia ma znikome. My za to najczęściej planujemy trasy tak żeby przemieszczać się małymi skokami. Żadnego pałowania po 1000 km tylko po 200 i 2-3 dni zwiedzania. Oczywiście jakoś sztywno się tego nie trzymamy, bo czasem jest bliżej, a zdarzało się i ponad 500 na raz.