Cony1 pisze: Hm nas Konradów tu jak mrówków:)
Haaaa,haaaa co prawda to prawda, na tym forum obrodziło nami, że hej
kotek pisze: Słońce i jod, to dla takich maluchów największy skarb.
Prawda to całkowita, i dlatego wg. mnie warto się czasem (dorośli) pomęczyć, ale żeby ten Maluch miał jak najwięcej.
Cony1 pisze: Widzę na zdjęciu, że mycie chyba można też w dużej misce a nie koniecznie w wanience.
Myśmy używali wanienki, bo po prostu opatentowaliśmy proporcje na idealną do kąpieli Malucha, temperaturę wody (1 czajnik wrzątku 2 litrowy / 1 bańka 5 litrowa wody zimnej), oczywiście zanim pojawi się nasz dowcipny imiennik z pytaniem
NAJPIERW NALEWAŁEM I MIESZAŁEM wodę, a dopiero PÓŹNIEJ WSADZAŁEM do niej dziecko - nie odwrotnie.
Cony1 pisze: Nad polskim morzem pogoda nie jest zbyt pewna
Co prawda, to prawda, ale na całe szczęście takiemu Maluchowi jak Twój, to wszystko jedno, czy w ciągu dnia popołudniowe "przykomarowanie" (drzemkę) utnie sobie w przyczepie, przedsionku, czy wózku.
Z takim jak mój to trochę gorzej, bo ja Jemu w ramach wyperswadowania "siedzenia na tyłku", to musiał bym pustak betonowy w gatki wsadzić
Cony1 pisze: trochę też już późnawo na szukanie kwater nad morzem
Nie no!!! - BEZ JAJ....!!!
Kwatery szukać?! Karawaningowiec z rodziną?! Toż przecież Najmłodszy w rodzinie, musi "przesiąkać" bakcylem od początku...
konrad pisze:jeśli chodzi o kąpiel to tak jak pisałem, o ile sa warunki to w przedsionku, niekoniecznie wieczorem, można wykorzystać późne popłudnie - cieplej
Też tak robiliśmy, a ile było przy tym radości...
Co do spakowania klamotów- ja dysponowałem wtedy samochodem ze stosunkowo małym bagażnikiem (Lanos sedan) jak na miesięczny wyjazd z maluchem -wchodził wózek i elektronika. Choć kurde ludzie jeździli maluchami nad morze i w ileś osób i dawali radę - ale człowiek przyzwyczaja się szybko do dobrego i apetyt rośnie..., ale jeśli masz większy bagażnik w autku i żonę z tendencją do nie zabierania 5 kurtek dla siebie, 20 sweterków dla dziecka i stosu butów to całkowitą rację ma Czarna, wszystko powinieneś w nim upchnąć.
Z moich obserwacji wynika i do tego pomału dorastamy:
1) zabieramy tylko to co najważniejsze i najpotrzebniejsze. Jeśli jedzie się na kemping, to w większości jest już pralka, można uprać na miejscu.
2) Od tego roku podjęliśmy uchwałę - "...jedzenia zabieramy tylko tyle, żeby starczyło na maks. 2 pierwsze dni), resztę dokupujemy na miejscu w marketach. Teraz w większości, większych miejscowości nadmorskich, są biedronki, lidle, albo inne sklepy, które ceny mają takie same jak u nas, albo czasem nawet tańsze.
3)Staram się wszystko zminiaturyzować lub ograniczyć ilość zabieranych rzeczy np. lubię sobie pooglądać telewizję, czy zdjęcia rodzince wysłać netem.
Do zeszłego roku zabierałem więc 12` LCD telewizorek z DVD i obowiązkowo laptopka, teraz zabieram laptopa i dokupiłem tylko USB DVB/T odbiornik (wielkość malutkiego pendriva).
Wyjąłem i nie zabieram butli z gazem (5kg gazu). Pieca gazowego w ogóle nie używam, a kuchenkę mam elektryczną 1 palnikową, alternatywnie dokupiłem tylko kucheneczkę na kartusze gazowe (50zł) a 1 kartusz od 4zł na allgero- waga kuch. z kartuszem i walizeczką - 1kg.
Jedynymi rzeczami , których nie mam zamiaru zamieniać są:
- antena "korona";
- mikrofalówka;
konrad pisze:spokojnie dacie radę
Podzielam zdanie kolegi - o trudnym imieniu