No to parę słów z praktyki a nie dywagacje z mchu i paproci...
Posiadam lawetę dwuosiową na której wożę od 3 lat różne zabytki
http://www.czarprlu.pl/wp-content/galle ... 1/lr01.jpgOd 3 lat nie miałem żadnego przypadku wężykowania oprócz "zaczątku" tego zjawiska raz przy długim zjeździe na drodze szybkiego ruchu. Laweta jest super stabilna, prędkości przelotowe 110kmh jej nie straszne. W pełni przewidywalna. Laweta hamowana, UN zwykłe, bez stabilizatora.
Na weekend pojechałem z lawetą załadowaną dwoma motocyklami M72 z wózkami bocznymi. Niestety po załadunku motocykli zaczep szedł w górę - brak było dociążenia haka. Nie było możliwości innego ustawienia motocykli więc na przodzie lawety zostały zainstalowane wszystkie ciężkie elementy - koła zapasowe motocykli, koło zapasowe do Volvo i koło zapasowe do przyczepy kolegi, skrzynka z narzędziami itd. Motocykl z przodu został dotankowany do pełna zaś ten z tyłu - opróżniony z paliwa.
Po tych operacjach nacisk na hak był, na oko, w granicach 4-5kg. Mało, ale nic nie mogłem już zrobić. W mieście było OK, po wyjeździe na drogę szybkiego ruchu zaczęły się dziać dziwne rzeczy - których byłem świadomy wiedząc o niedociążeniu haka. Laweta powyżej 80kmh, przy gwałtowniejszych manewrach robiła się "gumowa" i miała tendencję do rozpoczynania bujania na boki. Manewry wykonywałem zatem max delikatnie i płynnie i byłem czujny na podejrzane zachowanie przyczepy. Po ok 30km jadąc ok 90kmh rozpocząłem wyprzedzanie TIra który dość wolno jechał prawym pasem. Manewr zmiany pasa wykonałem jednak zbyt gwałtownie (jak na tak słabe dociążenie haka) i lawet się wzbudziła - gdyby nie to, że spodziewałem się tego to akcja zakończyła by się jak w filmie "miota nim jak szatan". Od momentu wzbudzenia do momentu gdy już w samochodem zaczynało szarpać minęło max 3-4 sek. W tym czasie trzeba podjąć takie decyzje aby przyczepę uspokoić bo inaczej - po nas. Na początku dość intensywnie zacząłem hamować, zestaw zwalniał, szarpnęły załączające się hamulce lawety jednak sama laweta nadal bujała się na boki. Gdy już zwolniłem do powiedzmy 60kmh zredukowałem bieg i szarpnięciem w przód uspokoiłem zestaw.
Na najbliższej stacji przyjrzałem się jeszcze lawecie, zdemontowałem koło zapasowe lawety który było przyśrubowane pod trapami, zaraz za drugą osią, i przeniosłem je, wraz z zawiesiem, na sam przód lawety. Koło zapasowe R14 ile może ważyć? 12kg? W każdym razie ta operacja spowodowała od razu lepsze zachowanie się lawety. Choć nadal trzeba było uważać bo ona odcinkach drogi na której występowały dość regularne zagłębienia prawej części jezdni - przyczepa znowu się wzbudzała, ale było to na tyle małe wzbudzenie, że gasiłem je redukcją z 5 na 4 i szarpnięciem w przód. Ogólnie przeszedłem, niechciane, dobre przeszkolenie w tego zakresu
Wnioski:- przyczyną wzbudzenia się przyczepy był zbyt mały nacisk na hak, w granicach 10-15kg, przy dość długiej przyczepie
- metoda uspokojenia mocno rozbujanej przyczepy to
intensywne HAMOWANIE, w końcowej fazie można zredukować i szarpnięciem w przód uspokoić zestaw. Chciałbym widzieć bohatera który zacznie, przy 90kmh i mocnym bujaniu, próby intensywnego przyspieszania jako lekarstwa na latającą przyczepę
Czekanie "aż się samo uspokoi" jest czekaniem na wypadek który nastąpi w ciągu następnych kilku sekund.
- mamy
bardzo mało czasu od pierwszych bujnięć do katastrofy - jeśli nie zachowamy zimnej krwi i będziemy się motać z decyzjami - będzie wypadek.
- ja się spodziewałem takiego finału i byłem gotowy na reakcję jednak pasażerowie i znajomi z tyłu myśleli że to będzie koniec - dla osoby która nie słyszała o takim zjawisku to musi być potężny szok, jeśli zszokowany będzie też kierowca - będzie źle. Dlatego musimy być świadomi, jako kierowcy przyczep, tego zjawiska i musimy wiedzieć co robić w takiej sytuacji.