dzin1975 pisze:zachowałem się jak gówniarz...na sprawdzaniu zestawu przed jazdą, nie wymieniłem podświetlenia tablicy
Jak ja zdawałem to siedziałem w kabinie i krzyczałem do egzaminatora stojącego za przyczepą pozycje, stop, lewy kierunek... a on odpowiadał jest, jest, jest...
Z ciekawszych haczyków to trzeba było rozsznurować plandekę z jednej strony i szarpnąć za pas, którym była przywiązana klatka dociążająca przyczepę. Taka imitacja kontroli ładunku.
dzin1975 pisze:Za 3 razem bez problemowo.Miła pani egzaminator-po zakończeniu egzaminu, stwierdziła, że od pół roku nie miała kursanta który tak płynnie jeździ.Albo urok osobisty zadziałał, albo pół roku na L-4 była
Po prostu zobaczyła w papierach, że już 2 razy na tobie zarobili
Mnie kurs nauczył dojeżdżania do przyczepy zamiast naciągania jej "z krzyza". A kamera cofania tylko udoskonaliła ten proces
tantalos pisze:Ja bym poszedł krok dalej i powiedział żeby odżałować te 12.000 i zrobić C+E .Potem to już kupujesz i jeździsz czym dusza zapragnie
Tylko najpierw trzeba odżałować kilka klocków na C. A poza tym mowa jest o autach do 3,5 z przyczepą.