Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Myślałem, że tylko u bas w WK są wredne baby...
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Murano pisze:"Wie Pani...obiecałem żonie, że do piekła pójdę a zarejestruje ten motor...Ale nie sądziłem, że spotkam diabła tak szybko..."
Świetny tekst. Przysposabiam sobie go.
REMONT NIE DLA WRAŻLIWYCH: viewtopic.php?f=36&t=5157
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
I jak się sprawy mają? U mnie bez zmian, rozglądam się w razie czego za ramą, zanabyłem Rodos żeby mieć gdzie parkować, i czas zaatakować Wydział K. Gdzie moja była zarejestrowana i złomowana.
Paweł i Kinga. N250 i Jamet Arizona
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Nie chciałem wyprzedzać finału bo opis szykuję na jutro ale zdradzę że dziś po walce odebrałem decyzję o nadaniu VIN i zaraz jadę na nasz Rodos żeby z rana ją przytargać i oddać na znakowanie. Stacja czeka w gotowości . A skoro tak to mam pytanie. Diagnosta mowi że tabliczka może być i na skorupie. Ryzykować umieszczenie jej tam w razie walki o ramę w przyszłości?
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Ja bym dał na ramę, bo wtedy będzie to rama z papierami, pewnie da radę to sprzedać w cenie ramy od zgniłka. .. A jak dasz na budę to pozostanie złomowanie... Oczywiście to jeszcze zależy czy chcesz w przyszłości mieć też w dowodzie N132 CZY może w dowodzie być Adria czy inny Knaus
No i fajnie ze dobrneliście do końca tej nierównej walki.
No i fajnie ze dobrneliście do końca tej nierównej walki.
Paweł i Kinga. N250 i Jamet Arizona
- __ArroW__
- Fanklubowicz
- Posty: 1494
- Rejestracja: wtorek, 19 lip 2016, 19:48
- Lokalizacja: Stary Toruń CTR
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
vvarrior pisze:Nie chciałem wyprzedzać finału bo opis szykuję na jutro ale zdradzę że dziś po walce odebrałem decyzję o nadaniu VIN i zaraz jadę na nasz Rodos żeby z rana ją przytargać i oddać na znakowanie. Stacja czeka w gotowości . A skoro tak to mam pytanie. Diagnosta mowi że tabliczka może być i na skorupie. Ryzykować umieszczenie jej tam w razie walki o ramę w przyszłości?
Można kupić ori nity do mocowania tabliczek, także nie wbijałbym jej na budę, niech ma swoje przeznaczone miejsce. Nawierć sobie już ramę albo weź wkrętarkę z dobrym wiertłem do metalu i zrób przy nim i po temacie ,
Gratuluję
N126E + Volvo V50 2.0 136PS 2007r.
Remont zapiekanki - MaNdArYnA
2019 - 1311 km - 8 nocy
2017 - 530 km - 4 noce w Taborach - 2 noce w Pałacach
Remont zapiekanki - MaNdArYnA
2019 - 1311 km - 8 nocy
2017 - 530 km - 4 noce w Taborach - 2 noce w Pałacach
- stachu_gda
- Fanklubowicz
- Posty: 2602
- Rejestracja: wtorek, 24 mar 2015, 08:12
- Lokalizacja: Przywidz (Pomorskie)
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Apropos tabliczki na skorupie - jak ja swoją cepką byłem na przeglądzie, to diagnosta od razy chciał włazić do środka w poszukiwaniu tabliczki - w ogóle nie przewidział, że tabliczka będzie na ramie
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
No dobra to kleimy na ramę.... w razie cuś się przeszczep zrobi:D
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Ja tam jestem za miejscem na ramie. Buda to w pewnym sensie część wymienna a rama to coś jak nadwozie w samochodzie. Janek, już nie mogę się doczekać opisu Waszych zmagań.
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
No więc kleimy na ramę. A zmagania? Jak wiemy to przyjemne z pożytecznym. Jutro będzie jeszcze kwestia mas. Czy da radę na lekką z przedruku z instrukcji przepisaç? Za 12h będzie wszystko jasne.
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Tak patrze na powyższe zdjęcie i dzisiaj już wiem czym będę straszył moje dziecko jak będzie niegrzeczne.
Jeśli ukręci komuś głowę to będę straszył Wydziałem Spraw Obywatelskich - działem cech identyfikacyjnych pojazdów.
A jeśli będzie miało zapędy terrorystyczne to straszył będę starszym specjalistą z tego urzędu.
Sprawa powinna być prosta a jednak wszystko trwało i trwało a i kilka złotych to kosztowało podam procedurę dla potomnych bo przy sprawnie działającym urzędem sprawa powinna potrwać 3 dni.
Jeśli z jakiegoś powodu utraciliśmy cechy identyfikacyjne pojazdu jak u nas brak tabliczki znamionowej i numerów na dyszlu to robimy tak:
1) Można próbować jak koledzy wspominali przerejestrować w Wydziale Komunikacji i poprosić o przepisanie danych z katalogu i przerejestrować.
U nas problem był taki że wszystkie N132 nie były lekkie a więc przegląd. Jak przegląd i brak tabliczki to mogiła
2)A więc w takim wypadku uderzamy bezpośrednio do rzeczoznawcy (U nas PZ-Mot) i prosimy o wydanie ekspertyzy że niemożliwe jest odczytanie cech identyfikacyjnych z powodu
jak u nas korozji pola numerowego I BRAKU ŚLADÓW CELOWEJ INGERENCJI W CELU ICH ZNISZCZENIA LUB ZATARCIA.
Kosztuje ta przyjemność 320PLN. Mogę podać namiary na priv do pana rzeczoznawcy który zna dobrze temat i jest uprzejmie -odporny na głupotę urzędników.
Badanie polega na oględzinach, wykonaniu dokumentacji foto oraz badaniu pola numerowego pod kątem grubości powłok oraz czy element nie był wymieniany np. z powodu konieczności naprawy.
3) Udajemy się/ dzwonimy do Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów i pytamy/ustalamy czy zrobią tabliczkę zastępczą i nabiją nowe numery. Numer stacji trzeba podać we wniosku w urzędzie.
4)Z ekspertyzą udajemy się Wydziału Spraw Obywatelskich i pokoju zajmującego się nadawaniu nowych cech (numeru vin) i składamy wniosek wraz z ekspertyzą, umową, dowodem rejestracyjnym.
W naszym wypadku byli po drodze spadkobiercy więc i akt dziedziczenia lub sądowe potwierdzenie nabycia spadku
Wszystkie dokumenty są do wglądu i oryginały zostają u nas i czekamy na decyzję. Procedura przewiduje że w przypadku spraw skomplikowanych może potrwać to nawet dwa miesiące.
Ale sprawy proste jak ta powinny być realizowane od ręki za cenę 10pln. Czekaliśmy dłuuuugo...
U nas był problem z upierdliwością poniekąd urzędu. A to nie brak w ekspertyzie że tabliczka z napisem TSV223P nie jest tabliczką znamionową więc powrót do rzeczoznawcy, a to potem że w ekspertyzie nie napisano dlaczego nie odczytano numerów seryjnych a napisano tylko że brak znamion celowego działania i tak 240km (4 wizyty)do rzeczoznawcy i 260km(5 wizyt) do urzędu.
Z ciekawości zadzwoniłem też do wydziału komunikacji który pierwszy raz rejestrował przyczepkę i tam dostałem potwierdzenie że numer rejestracyjny, numer nadwozia itp są zgodne z właścicielem ale niestety urząd nie posiada żadnych dokumentów źródłowych np. o masach przyczepki.
5) Jeśli urząd spraw obywatelskich wyda decyzje o nadaniu nowych numerów jedziemy na stacje diagnostyczną dogadaną wcześniej gdzie robią nam wreszcie upragnione nowe znaki.
Tu zdziwienie bo tabliczka zastępcza jest naklejką i pomimo wcześniejszych chęci nie da rady jej przeszczepić na dyszel. Tu śmieszne było że jednak kawał dobrej stali jest na dyszlu.
Numeratory fruwały po hali i nie chciały wgryzać się w dyszel. Ogólnie miło było bo przede mną był miły pan z kamperkiem na przegląd i zamieniliśmy kilka słów a za naszym wielorybek przyjechał starszy Pan z synem
skodą rapid a za nimi jeszcze jeden klient który z Niewiadką spędził ładnych kkilometrów ale tą bez okna otwieranego z boku. Podczas procesu papierologii na stacji zderzyliśmy się z problemem mas.
Ja twierdziłem że to przyczepa lekka bo została zarejestrowana na przegląd bezterminowy i dane o tym miałem w przedruku instrukcji a diagnosta w katalogu miał że ciężka 780kg i że ma hamulec najazdowy.
Okazało się że w katalogu są N132 ale po 1985 a wszyscy wiedzą że tamte były ciężkie . Udało się na lekką.
6) Z kompletem kwitów udajemy się do Wydziału Komunikacji i zdobywamy nowe blachy.
Kurcze pech chciał że jadąc ze stacji diagnostycznej do urzędu zgubiłem czarne blachy co oczywiście zgłosiłem w stosownym oświadczeniu ale jadąc już potem któregoś dnia okazało się że spadły na polnej drodze i je odnalazłem;)
Ale tak czy siak udało się mogliśmy przystąpić do części inwestycyjnej mając już własność.
Ogólnie mało czasu na wszystko bo w robocie uruchamiamy nową siedzibę i nawet jeden testowy event był już grany ale czasu na wszystko brak a będzie gorzej...
Trafiła się jednak majóweczka która po szybkim wypadzie
dała nam siłę na działanie.
A więc zaczynamy kolejny etap:
To ostatnie widoki wieloryba w tej kondycji
Lecą uchwyty, lampki i inne skarby doczepione do skorupy.
Ania rwie skamieniałe kliny.
Żadne żywe ustroje będące kiedyś ramą okienną nie mają szans.
Odzysk końcówek profili... kurczeczaczek one są dwuczęściowe.
Okna out... będzie wietrzone...
Jak by ktoś pytał dlaczego cięte a nie kręcone.
Podnosimy skorupę...
Skorupa lewituje a rama wyciągnięta na bębnach gotowa do badania.
Następnego dnia przy świetle rozbieramy ramę. Nie ma szans na odkręcenie najazdu.
Tniemy nakrętki, ale i tak nie idzie. Ani palnik ani WóDe... Tniemy łby śrub...
Nie da rady bo tuleje zespoliły się ze śrubami. Od strony budy udało się dojść kątówką a od frontu
wyrzynarka z brzeszczotem hss dała radę. Tuleje przecięte na pół i dało radę je wyjąć.
Wszędzie towarzyszą nam tabliczki nieznamionowe z napisem TSV223P
Jak by ktoś chciał wiedzieć na jakich amorach stoi nasza budka.
Rozpoczynamy sekcję najazdu.
Tu nastąpi seria fotek dla "potomnych" przed rozbiórką jak by ktoś chciał wiedzieć kiedyś w tym i ja sam gdzie i co było przy czym nie jest Niewiadowski najazd... Alko???:
Suwadło nie ma zbędnego luzu, pracuje ale nie jest w najlepszym stanie.
Nasza szczerbata zębatka.... co tu zrobić?
W odróżnieniu do Niewiadowskiego tu na tulejach jest perforowany cylinder poprawiający smarowanie suwadła.
Myślę nad dorobieniem nowego elementu...
Ok. szybka pil…a skoro jestem na działce to na podstawie fotki zwektoryzowałem obiekt, przerzuciłem do cada i waterjetem wyciąłem nowy .
LUB za pomocą pilnika trójkątnego wyrąbałem kilka wcięć pasujących na zapadkę na mniejszym promieniu.... działa...
W międzyczasie poszło szlifowanie ramy. Lewy dyszel będzie wymagał operacji w przyszłości niedalekiej ale reszta jest zdrowa więc dostała nowe powłoki
w postaci Hammerite czarny młotkowy. Sprawdził się w E więc dwie przepisowe warstwy. Poszło ok 1.7l.
Był jak widać i czerwony i metal wpił jakieś 500ml.
Z ramą będziemy myśleć czy zespawać nową i ocynk czy na inną przestawić. Na razie nie ma paniki.
Jest jeszcze psikus że lewy i prawy bęben są różne. Różne są też śruby o czym ze wstydem zawiadamiam że nie zauważyłem do tej pory:D
A wyszło to w momencie poszukiwania kapsla, zaślepki?? Jak nazywa się ten kapsel wciskany w oś pod którym jest nakrętka trzymająca bęben?
Te idą do wymiany w każdym razie. A co w bębnach? Zobaczymy przy okazji. Hamulec działa więc na razie nie jest to priorytet i można to zrobić w każdym momencie.
Świętujemy z Anią kolejny etap prac...
Składamy najazd po myciu i malowaniu.
Szlifowanie suwadła.
Taka tam... przymiareczka...
Globusiki jechały na pomoc z postawieniem budy na ramę a do głowy pomysł przyszedł i tylko testem miał być ale wjechaliśmy bezwysiłkowo z powrotem.
Ale tak czy siak DZIĘKUJEMY!
Buda na miejscu!
Dzień roboczy zakończył się na demontażu częściowej bo się dzień zakończył listwy kedry. Tylko rozwiercanie wchodzi w grę...
Tak więc taki to był owocny czas. Walczymy!
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
No to zajefajne że się udało. U mnie będzie jednak gorzej, raczej nie będę mógł rejestrować na tej ramię bo papiery mówią że przestała istnieć... I raczej tego nie da się przeskoczyć.
A też mam już ochotę na demolke jak u Was.
A też mam już ochotę na demolke jak u Was.
Paweł i Kinga. N250 i Jamet Arizona
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Podziwiam determinację...
Super Wam idzie!
Super Wam idzie!
- kooba
- Administrator
- Posty: 5516
- Rejestracja: środa, 13 cze 2012, 10:00
- Lokalizacja: Lublin
- Kontaktowanie:
Re: Remont u VVarriora na 132 ... fajerki...
Jaaaneeek!!! Dyyyszel!!! Dyszel w 132 jest zdecydowanie za słaby na to co w niej wyląduje po remoncie. Nie zdecydowałeś się na ocynk to trudno, ale przynajmniej wymień dyszel na nowy z profila zamkniętego grubościennego.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 117 gości