Ja i sto trzydzieści dwa :)
- misha22
- Przyjaciel
- Posty: 794
- Rejestracja: niedziela, 6 mar 2016, 17:17
- Lokalizacja: Srodkowe Mazowsze
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Cytat z Rafalskiego:
"Tak to rozlokowałem. Nie jest może zbyt estetycznie ale to nieistotne. Początkowo chciałem pięknie poupychać przewody w tunele instalacyjne, później puknąłem się w czoło i sięgnąłem po trytytki."
I dobrze! Podobnie robi TATAMotor w swoich wynalazkach samochodowych
A tak na poważnie to na takich krótkich i widocznych odcinkach dawanie czegoś peszlopodobnego nie ma sensu..
Na dalszą krytykę pozwolę sobie tylko "na żywo"
"Tak to rozlokowałem. Nie jest może zbyt estetycznie ale to nieistotne. Początkowo chciałem pięknie poupychać przewody w tunele instalacyjne, później puknąłem się w czoło i sięgnąłem po trytytki."
I dobrze! Podobnie robi TATAMotor w swoich wynalazkach samochodowych
A tak na poważnie to na takich krótkich i widocznych odcinkach dawanie czegoś peszlopodobnego nie ma sensu..
Na dalszą krytykę pozwolę sobie tylko "na żywo"
De Reu 1968, prawie jak zapiekanka
601 Limuzyna
1.9 SDI caddyilac
601 Limuzyna
1.9 SDI caddyilac
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Samoogon pisze:Nie wiem czy to ważne, alter chyba przewróciła Ci się przyczepa.....
Przestrzeń pod zadaszeniem jest na wagę złota a tak zajmuje mniej miejsca
Samoogon pisze:Będzie wszystko co sobie zaplanowałem
No i dobrze, w końcu każdy robi remont pod siebie. Grunt to mieć plan i go realizować.
stachu_gda pisze:Rafał powiedz mi a ten woltomierz i amperomierz to masz gdzie wpięty?
Sprzęcik podłącza się na dwa sposoby. Można tak, że zasila go napięcie z jednego źródła a mierzy inny obwód. Wtedy napięcie zasilania miernika a napięcie mierzone to dwie różne rzeczy, mogą to być np. dwa różne akumulatory. Ale można też tak, że źródło zasilania jest jednocześnie obwodem mierzonym, wtedy napięcie zasilania jest równe napięciu mierzonemu. Ten miernik można zasilać napięciem chyba od 4V do 30V z tego co pamiętam. Ja podłączyłem w tej drugiej opcji. Sprzęcik podłącza się szeregowo w przewód masowy zasilania odbiorników a do plusa idą dwa cienkie kabelki, chyba zasilający i od pomiaru napięcia. U mnie zamontowany jest na górze w szafie więc do bakisty z elektryką jest kawałek. Musiałem przepuścić masę do szafy i z powrotem i dociągnąć przewodzik plusowy. Generalnie podłączenie jest proste ale trochę kabla poszło.
stachu_gda pisze:Jesteś pewien że on wytrzyma ciągłą pracę przy kilku amperach?
Powinien, jest przeznaczony niby do 10A a więc aż nadto jak na moje przyczepkowe potrzeby.
termin21 pisze:Ile Cię kosztowały nowe gąbki?
Tak jak w przytoczonym fragmencie, 284 złote.
misha22 pisze:Na dalszą krytykę pozwolę sobie tylko "na żywo"
Zapraszam do przyczepy na parapetówkę, lodówka będzie odpowiednio wyposażona Widzimy się na majówce?
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Wczoraj minął ostatni z zaplanowanych dni grzebania w przyczepie przed majówką. Mogę z czystym sumieniem ogłosić dobrą nowinę, zdążyłem na czas Walka trwała prawie do trzeciej nad ranem, potem trzy godzinki snu i w drogę, żeby stawić się na otwarcie stacji diagnostycznej. Udało się pospinać wszystko czasowo na styk, choć było to trudne. Ostatnie dwa-trzy tygodnie to tylko praca-przyczepa-krótki sen-znów praca i tylko coś do żarcia chwytane "w locie" żeby zaoszczędzić na czasie. Na szczęście odbiję to sobie na majówce
Doprowadziłem "wieloryba" do takiego etapu, że choć nie jest ukończony, można z powodzeniem jechać na wywczas. Wszystkie sprzęty na pokładzie działają, przyczepa jest niezależna. Zostało jeszcze trochę roboty ale nie są to rzeczy na ten moment niezbędne więc odkładam je na przyszłość. Do nich należy w zasadzie nowe okno dachowe, budowa łóżka z przodu, Trumavent (na razie jest od tak podłączony) i trochę tematów elektrycznych.
A wracając do dłubania. Po montażu klap pisałem, że była drobna nieszczelność spowodowana nierównym przyleganiem pokrywy do ramki. Problem rozwiązany, przykleiłem uszczelkę samoprzylepną i teraz nie ma opcji żeby coś przeciekło. Sprawdzałem lejąc wodę, nic nie puszcza.
Jeszcze nie miałem potrzeby sięgać po żadne szpargały ale czuję, że te klapy -choć małe- spiszą się znakomicie. Zawsze wkurzało mnie sięganie do bakist, pod łóżko.
Musiałem wczołgać się pod budę żeby pospinać to i owo. Machnąłem przy okazji fotki jak to wygląda.
Podłączenie pieca, rurkę puściłem wewnątrz zamkniętej części ramy. Nie uszczelniałem ani nie wykańczałem laminatu na krawędziach otworu pod piec. Nie ma takiej potrzeby moim zdaniem. Jedyne wykończenie to blachy które są w komplecie z piecem, prawie całkowicie zasłaniają szpary.
Nie zdążyłem skołować opony na zapas, prawdę mówiąc zapomniałem. Oby nie było przygód w trasie.
A tutaj wszystkie przewody i wężyk wodny zamocowane do dyszla. Dospawanie uchwytów to był strzał w dziesiątkę. Z prawej strony widać złączkę Faro i przejście na elastyczny wąż który idzie do kufra na butle.
We wnętrzu przyczepy trzeba było dokończyć szafkę kuchenną. Na pierwszy ogień wziąłem płytę kuchenną którą posmarowałem Bonatermem i obkleiłem pianką 0,5cm żeby wyciszyć rezonans. Nienawidzę odgłosu jakby "koń na blachę lał" który towarzyszy puszczaniu wody do cienkiego, metalowego zlewu. Zresztą każde uderzenie o płytę powodowało metaliczny i głośny dźwięk. Teraz jest o wiele, wiele ciszej
Dalej zabrałem się za lodówkę. Moja reanimowana szafka ma trochę większy otwór niż potrzeba na lodówkę o około 0,5cm z każdej strony. To było celowe zagranie bo idealne spasowanie jest w tym przypadku niemal niemożliwe, wiadomo jak krzywe jest wszystko w Niewiadówce. Pozostała kwestia zlikwidowania szpar po obwodzie lodówki. Z pomocą przyszła po raz kolejny uszczelka samoprzylepna, tym razem w brązowym kolorze.
Nakleiłem ją dookoła lodówki...
...a potem także dookoła wnęki szafki ale trochę głębiej, żeby uszczelki nie kolidowały ze sobą tylko były jedna za drugą.
Nakleiłem też pasek na podłodze żeby w razie rozlania czegoś płyn nie dostał się pod lodówkę skąd ciężko byłoby go usunąć.
A sama lodówka jest zamocowana takimi wkrętami. Dałem cztery, po dwa na stronę. Lodówka trzyma się świetnie, ani drgnie.
CDN.
Doprowadziłem "wieloryba" do takiego etapu, że choć nie jest ukończony, można z powodzeniem jechać na wywczas. Wszystkie sprzęty na pokładzie działają, przyczepa jest niezależna. Zostało jeszcze trochę roboty ale nie są to rzeczy na ten moment niezbędne więc odkładam je na przyszłość. Do nich należy w zasadzie nowe okno dachowe, budowa łóżka z przodu, Trumavent (na razie jest od tak podłączony) i trochę tematów elektrycznych.
A wracając do dłubania. Po montażu klap pisałem, że była drobna nieszczelność spowodowana nierównym przyleganiem pokrywy do ramki. Problem rozwiązany, przykleiłem uszczelkę samoprzylepną i teraz nie ma opcji żeby coś przeciekło. Sprawdzałem lejąc wodę, nic nie puszcza.
Jeszcze nie miałem potrzeby sięgać po żadne szpargały ale czuję, że te klapy -choć małe- spiszą się znakomicie. Zawsze wkurzało mnie sięganie do bakist, pod łóżko.
Musiałem wczołgać się pod budę żeby pospinać to i owo. Machnąłem przy okazji fotki jak to wygląda.
Podłączenie pieca, rurkę puściłem wewnątrz zamkniętej części ramy. Nie uszczelniałem ani nie wykańczałem laminatu na krawędziach otworu pod piec. Nie ma takiej potrzeby moim zdaniem. Jedyne wykończenie to blachy które są w komplecie z piecem, prawie całkowicie zasłaniają szpary.
Nie zdążyłem skołować opony na zapas, prawdę mówiąc zapomniałem. Oby nie było przygód w trasie.
A tutaj wszystkie przewody i wężyk wodny zamocowane do dyszla. Dospawanie uchwytów to był strzał w dziesiątkę. Z prawej strony widać złączkę Faro i przejście na elastyczny wąż który idzie do kufra na butle.
We wnętrzu przyczepy trzeba było dokończyć szafkę kuchenną. Na pierwszy ogień wziąłem płytę kuchenną którą posmarowałem Bonatermem i obkleiłem pianką 0,5cm żeby wyciszyć rezonans. Nienawidzę odgłosu jakby "koń na blachę lał" który towarzyszy puszczaniu wody do cienkiego, metalowego zlewu. Zresztą każde uderzenie o płytę powodowało metaliczny i głośny dźwięk. Teraz jest o wiele, wiele ciszej
Dalej zabrałem się za lodówkę. Moja reanimowana szafka ma trochę większy otwór niż potrzeba na lodówkę o około 0,5cm z każdej strony. To było celowe zagranie bo idealne spasowanie jest w tym przypadku niemal niemożliwe, wiadomo jak krzywe jest wszystko w Niewiadówce. Pozostała kwestia zlikwidowania szpar po obwodzie lodówki. Z pomocą przyszła po raz kolejny uszczelka samoprzylepna, tym razem w brązowym kolorze.
Nakleiłem ją dookoła lodówki...
...a potem także dookoła wnęki szafki ale trochę głębiej, żeby uszczelki nie kolidowały ze sobą tylko były jedna za drugą.
Nakleiłem też pasek na podłodze żeby w razie rozlania czegoś płyn nie dostał się pod lodówkę skąd ciężko byłoby go usunąć.
A sama lodówka jest zamocowana takimi wkrętami. Dałem cztery, po dwa na stronę. Lodówka trzyma się świetnie, ani drgnie.
CDN.
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Lecimy dalej. Lodóweczka już podłączona, przewody gazowe na miejscu. Do zamocowania wężyków użyłem uchwytów do mocowania okrągłych peszli w elektryce. Idealnie nadają się do tej roli i można je wielokrotnie zamykać i otwierać. Wszystko podłączone - gaz, 12V do światełka, 230V do grzałki i iskrownik.
A tutaj już po zmontowaniu wszystkiego w całość. Montaż lodówki wyszedł lepiej niż się spodziewałem. Nie jest i nie mogło być idealnie ale jest prosto i nie kłuje w oczy.
Oryginalnie płyta kuchenna spoczywała na szafce opierając się jedynie na frontowej krawędzi i dwóch bocznych. Powodowało to uginanie się płyty gdy tylko cokolwiek cięższego się na niej położyło. Wydłużyłem więc środkową ściankę szafki poprzez dokręcenie do niej kawałka sklejki który stał się podparciem na środku płyty kuchennej. Teraz nie ugina się wcale
Nigdy nie odpalałem kuchenki w tej przyczepie. Podczas jedynego jak dotąd wyjazdu, do Suchedniowa w 2016 roku, strach było ją odpalać bo wąż był padliną, o reduktorze nie wspominając. Ale kuchenka działa jak należy, zabezpieczenia elegancko odcinają dopływ gazu po zdmuchnięciu płomienia Aha, palników w końcu nie rozbierałem bo nie dałem rady. Próbowałem obrócić korpus tak jak Miron pisał ale nic z tego, za bardzo się zapiekły. Wyszorowałem to wszystko w całości, też jest dobrze.
Założyłem kran z włącznikiem bo tak chciała moja żona. Ja chciałem klasyczny pedał bo uważam, że dzięki niemu można oszczędzić trochę wody a dodatkowo mamy obie ręce wolne podczas korzystania ze zlewu. Na nic moje argumenty...
Plus jest taki, że przynajmniej fajnie tan kran jest zrobiony. Jest dość duży i regulowany w każdej płaszczyźnie, do tego nie był drogi.
No i taki rzut oka na całość. Jeszcze nie ma zasłonek i materacy bo najpierw trzeba odkurzyć a o trzeciej rano średnio mi się chciało
Z przodu widać wywiniętą na ścianę wykładzinę. Jak zbuduję łóżko to obetnę ją na równo z nim, żeby ściana była chroniona tam, gdzie się buciory pakuje siedząc przy stole. W załomie za szafką kuchenną będzie stał zamocowany kibelek ale to w dalszym ciągu przyszłość. Na razie zapakuję go do auta i postawię na miejscu po przyjeździe na miejsce.
Zabawa skończyła się sprzątaniem wszechobecnych narzędzi, śrubek, wkrętów i wszelkich dupereli jakie walają się podczas remontu. Z samego rana "wieloryb" po raz pierwszy od ponad roku opuścił swoją kryjówkę, gdzie już niemal zapuścił korzenie. Potwór się wynurzył...
Kilkukilometrowa trasa na stację diagnostyczną była czystą przyjemnością. Przyczepa prowadzi się świetnie, nie szarpie a płynie za holownikiem. Już nie mogę doczekać się jakichś ciekawszych nawierzchni, np. na Mazurach
Budka przeszła badanie bez problemu choć diagnoście nie podobało się przezroczyste światło oświetlenia tablicy rejestracyjnej, co akurat było do przewidzenia. Sprawdzono dokładnie podwozie oraz działanie hamulców po czym Panowie stwierdzili, że wszystko OK i otrzymałem to po co przyjechałem:
A więc można jechać w trasę Jutro dziewiczy rejs, napinka jest już niesamowita.
Na tym na krótką chwilę kończą się zmagania ze 132, teraz trzeba odpocząć a po przyjeździe zająć się innymi, zaniedbanymi sprawami...
A tutaj już po zmontowaniu wszystkiego w całość. Montaż lodówki wyszedł lepiej niż się spodziewałem. Nie jest i nie mogło być idealnie ale jest prosto i nie kłuje w oczy.
Oryginalnie płyta kuchenna spoczywała na szafce opierając się jedynie na frontowej krawędzi i dwóch bocznych. Powodowało to uginanie się płyty gdy tylko cokolwiek cięższego się na niej położyło. Wydłużyłem więc środkową ściankę szafki poprzez dokręcenie do niej kawałka sklejki który stał się podparciem na środku płyty kuchennej. Teraz nie ugina się wcale
Nigdy nie odpalałem kuchenki w tej przyczepie. Podczas jedynego jak dotąd wyjazdu, do Suchedniowa w 2016 roku, strach było ją odpalać bo wąż był padliną, o reduktorze nie wspominając. Ale kuchenka działa jak należy, zabezpieczenia elegancko odcinają dopływ gazu po zdmuchnięciu płomienia Aha, palników w końcu nie rozbierałem bo nie dałem rady. Próbowałem obrócić korpus tak jak Miron pisał ale nic z tego, za bardzo się zapiekły. Wyszorowałem to wszystko w całości, też jest dobrze.
Założyłem kran z włącznikiem bo tak chciała moja żona. Ja chciałem klasyczny pedał bo uważam, że dzięki niemu można oszczędzić trochę wody a dodatkowo mamy obie ręce wolne podczas korzystania ze zlewu. Na nic moje argumenty...
Plus jest taki, że przynajmniej fajnie tan kran jest zrobiony. Jest dość duży i regulowany w każdej płaszczyźnie, do tego nie był drogi.
No i taki rzut oka na całość. Jeszcze nie ma zasłonek i materacy bo najpierw trzeba odkurzyć a o trzeciej rano średnio mi się chciało
Z przodu widać wywiniętą na ścianę wykładzinę. Jak zbuduję łóżko to obetnę ją na równo z nim, żeby ściana była chroniona tam, gdzie się buciory pakuje siedząc przy stole. W załomie za szafką kuchenną będzie stał zamocowany kibelek ale to w dalszym ciągu przyszłość. Na razie zapakuję go do auta i postawię na miejscu po przyjeździe na miejsce.
Zabawa skończyła się sprzątaniem wszechobecnych narzędzi, śrubek, wkrętów i wszelkich dupereli jakie walają się podczas remontu. Z samego rana "wieloryb" po raz pierwszy od ponad roku opuścił swoją kryjówkę, gdzie już niemal zapuścił korzenie. Potwór się wynurzył...
Kilkukilometrowa trasa na stację diagnostyczną była czystą przyjemnością. Przyczepa prowadzi się świetnie, nie szarpie a płynie za holownikiem. Już nie mogę doczekać się jakichś ciekawszych nawierzchni, np. na Mazurach
Budka przeszła badanie bez problemu choć diagnoście nie podobało się przezroczyste światło oświetlenia tablicy rejestracyjnej, co akurat było do przewidzenia. Sprawdzono dokładnie podwozie oraz działanie hamulców po czym Panowie stwierdzili, że wszystko OK i otrzymałem to po co przyjechałem:
A więc można jechać w trasę Jutro dziewiczy rejs, napinka jest już niesamowita.
Na tym na krótką chwilę kończą się zmagania ze 132, teraz trzeba odpocząć a po przyjeździe zająć się innymi, zaniedbanymi sprawami...
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Super! Remont, opis i sama przyczepa rewelacja!
Gratuluję świetnej roboty.
Gratuluję świetnej roboty.
-
- Fanklubowicz
- Posty: 506
- Rejestracja: czwartek, 27 lip 2017, 16:31
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Brawo Ty!!!!
- stachu_gda
- Fanklubowicz
- Posty: 2590
- Rejestracja: wtorek, 24 mar 2015, 08:12
- Lokalizacja: Przywidz (Pomorskie)
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
RAFALSKI pisze:We wnętrzu przyczepy trzeba było dokończyć szafkę kuchenną. Na pierwszy ogień wziąłem płytę kuchenną którą posmarowałem Bonatermem i obkleiłem pianką 0,5cm żeby wyciszyć rezonans. Nienawidzę odgłosu jakby "koń na blachę lał" który towarzyszy puszczaniu wody do cienkiego, metalowego zlewu. Zresztą każde uderzenie o płytę powodowało metaliczny i głośny dźwięk. Teraz jest o wiele, wiele ciszej
Teraz możesz odlewać się w nocy bez wychodzenia z przyczepy
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Z innej bajki, nie ma już bezterminowych przeglądów za kempingi?
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Do 750kg DMC są nadal . Wieloryby mają chyba 780kg.
N126n
Remont eNki
Remont eNki
- __ArroW__
- Fanklubowicz
- Posty: 1494
- Rejestracja: wtorek, 19 lip 2016, 19:48
- Lokalizacja: Stary Toruń CTR
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
AudioBas pisze:Z innej bajki, nie ma już bezterminowych przeglądów za kempingi?
Znieśli już bezterminowe przeglądy na przyczepy kempingowe w zeszłym roku dowiedziałem się jak rejestrowałem swoją, choć od reguły można odejść, ale już nie będzie w dowodzie napisane przyczepa kempingowa
tantalos pisze:Do 750kg DMC są nadal . Wieloryby mają chyba 780kg.
Niestety nie, jeśli chcesz mieć wszystkie dane zgodnie z producentem
N126E + Volvo V50 2.0 136PS 2007r.
Remont zapiekanki - MaNdArYnA
2019 - 1311 km - 8 nocy
2017 - 530 km - 4 noce w Taborach - 2 noce w Pałacach
Remont zapiekanki - MaNdArYnA
2019 - 1311 km - 8 nocy
2017 - 530 km - 4 noce w Taborach - 2 noce w Pałacach
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Jeśli kemping ma np.600 kilo dmc to musi mieć coroczny przegląd? Tego nie wiedziałem.
N126n
Remont eNki
Remont eNki
- __ArroW__
- Fanklubowicz
- Posty: 1494
- Rejestracja: wtorek, 19 lip 2016, 19:48
- Lokalizacja: Stary Toruń CTR
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
tantalos pisze:Jeśli kemping ma np.600 kilo dmc to musi mieć coroczny przegląd? Tego nie wiedziałem.
Z tego co mi Pani przy rejestracji mówiła to każda przyczepa kempingowa, ale też jak wpiszą przyczepa lekka specjalna - inna to już nie musi. Natomiast jak w papierach jest wpisana inna nazwa to już niestety nawet i zapiekanka będzie z terminowym.
N126E + Volvo V50 2.0 136PS 2007r.
Remont zapiekanki - MaNdArYnA
2019 - 1311 km - 8 nocy
2017 - 530 km - 4 noce w Taborach - 2 noce w Pałacach
Remont zapiekanki - MaNdArYnA
2019 - 1311 km - 8 nocy
2017 - 530 km - 4 noce w Taborach - 2 noce w Pałacach
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Świetna robota. Ja się zastanawiam dlaczego mi wbili przegląd na dwa lata? Przyczepa specjalna kempingowa DMC 780? Diagnosta się pomylił?
Paweł i Kinga. N250 i Jamet Arizona
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Romlas pisze:Świetna robota. Ja się zastanawiam dlaczego mi wbili przegląd na dwa lata? Przyczepa specjalna kempingowa DMC 780? Diagnosta się pomylił?
Chyba czyta forum i zrozumiał, że potrzebujesz 2 razy więcej czasu....
Re: Ja i sto trzydzieści dwa :)
Murano pisze:zrozumiał, że potrzebujesz 2 razy więcej czasu.... :mrgreen
Coś w tym może być , hłe hłe
Paweł i Kinga. N250 i Jamet Arizona
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości