Pewnie ono robi robotę. Z drugiej strony, teraz przyzwyczajeni jesteśmy do mocnych aut i narzekamy na małe pojemności. Ja pierwszego miałem Trabanta i wtedy nie czułem, żeby brakowało mu mocy (brakowało tylko kasy na paliwo). Następny był maluch po dziadku i to też była super maszyna haka miał i z przyczepą towarową śmigał jak złoto... eh. W '93 roku miałem w stodole po ŚP Stryju Syrenę 105 z przebiegiem 19000km. Piękny stan. Wstydziliśmy się tym jeździć z bratem i chcieliśmy sprzedać za 50 0000 0000 zł a przyszedł kupiec i zapłacił 450 nowych zlotych po denominacji. Byliśmy szczęśliwi że ktoś to w ogóle kupił. Syrena do dnia dzisiejszego jest na chodzie u tego samego właściciela (leśniczy w Solcu nad Wisłą użytkuje jej do jazdy po lesie) chcialem odkupić ale niestety...RAFALSKI pisze:mannt pisze:Turbo masz?
Tak, to 0,9 TCe. Pomyślałem, że to oczywiste, dlatego nie doprecyzowałem.
Bardzo lubię jeździć dieslem w trasie, zwłaszcza SCANIĄ . Mieliśmy Fiata Pandę w dieslu z super oszczędnym silnikiem 1.3 mJet. Palił max 4l/100km. Wadą w mieście zwłaszcza zimą było to że, nagrzewał się dopiero po 10km a w trasie podatny na podmuchy wiatru i nie wygodny z racji wielkości. Wydaje mi się, że znalazłem kompromis w postaci Forda Kugi z silnikiem 2.5T. Pięknie brzmi, szybko się nagrzewa, przyczepy nie czuje wcale i daje przyjemność jazdy w mieście i trasie, jest w miarę kompaktowy przez co moja Madzia używa na codzień. Ciekawe kiedy mi się znudziMobil-Zasada pisze:A ja tam ile będę mógł, to będę się cieszył z jazdy Dieslem.
Kiedyś miałem benzyniaka. Hybryda też miałem okazję się przejechać. Co prawda jednorazowo.
Może gdybym kupował auto w salonie jako nowe, to bym się zastanawiał czy aby na pewno ropniak. Ale jaki że nie mam tego problemu, to się nie zastanawiam.
Przepraszam, coś namieszałem z tymi postami bo są trzy pod rząd. Prośba o naprawienie.
Posprzątałem . reflexes