Bezpieczeństwo to podstawa - fakt. Dzisiaj trochę inaczej patrzymy na świat, niestety z gorszej perspektywy - to zasługa mediów i ogólnie dostępnej informacji. Jak byłem mały i mieszkałem w bloku to normalne było chodzenie po wszystkich mieszkaniach kolegów i wałęsanie się z nimi po osiedlu.
Teraz z perspektywy ojca który jest naszpikowany tymi wszystkimi wiadomościami z gazet,sieci itp, wszędzie węszę złodzieja, zboczeńca, niebezpieczeństwo i mam swoje dziecko za mało odpowiedzialną istotę. Jak ja chodziłem z kolegami na ryby do parku, strzelałem z korków, ganiałem po całym osiedlu na rowerze - tak teraz mojego dziecka w tym samym wieku nie mogę spuścić z oka. Jak się bawi pod blokiem to ja siedzę i czuwam, by w razie czego polecieć na pomoc. Jak chce iść do koleżanki to nie puszczam bo muszę wcześniej poznać rodziców aby wyrobić sobie zdanie.
Tylko czasami przy ognisku np. na zlocie wspominamy tamte czasy i zgodnie twierdzimy że kiedyś ludzie byli milsi, bardziej otwarci i przyjaźni wobec siebie.... - a teraz dzicz.
Najgorsze jest to że nauczyliśmy się bierności wobec zła, omijamy tylko wzrokiem usprawiedliwiając się przed sobą że to nie nasza sprawa. Może gdybyśmy częściej reagowali to nie potrzebna była by ochrona i bylibyśmy bardziej ufni.
Zresztą OCHRONA - przecież to absurd. Po jaką cholerę jeździć w takie niespokojne miejsca, aby porządku pilnowali strażnicy....
Nikt nigdy nie powiedział że karawaning ma być drogi
- to totalna bzdura.
Kiboli i pijane bydło prędzej spotkasz na polu niż na leśnej polanie - oni nie lubią czegoś tworzyć, wolą zapłacić i jechać na gotowe...
Żeby nie było że ja nie korzystam z pól kempingowych - owszem i to bardzo często
, ale też bez kompleksów lubię sobie wyskoczyć na dziko